W starym świecie nowe pokolenie
Zapukałam do Twoich "drzwi",
leciutko
niczym lekki podmuch wiatru
Cichą miałam nadzieję, że nie zauważysz
przejdziesz obok,
o klamkę nie zahaczysz
nie będziesz taki ciekawski
nie sprawdzisz kto wyczekuje za zasłoną dnia
cholernie zdenerwowany.
zapukałam o twoją skrzynkę pocztową
z nadzieją odzyskania odwagi
po latach walki z samą sobą
o wymądrzanie się kim jestem, czego pragnę
dlaczego się w pancerz uzbrajam
teraz trzęsę się choć jeszcze nic się nie stało
taka nasza zabawa z Czasem.
Dziećmi jesteśmy, przecież nie dorastamy
wyrastamy jedynie z miarki.
trochę więcej jest w nas powagi
szczypta tego czemu chcemy zaradzić.
zagubieni buntują się zasadom
nie ma ideałów nawet w bajkach,
rzeka nie zmienia się wcale.
zatrzymuje się i wciąż patrze,
może tym razem, może teraz uda się
może na pewno tym razem, tym razem odchodzę
smutniejsza o dwa lata.
nie spotkamy się doprawdy.
mijamy się, przemierzamy te same szlaki,
te same drogi jednak każdy z nas w innym czasie
takie mamy objawy
zapukałam nieśmiało, by sprawdzić czy mam rację
odpisałeś, potwierdziłeś
nic się nie zmieniłeś.
poddałam się, zrozumiałam
może już wystarczy?
Stałam i patrzyłam się na Ciebie dziecko
bezradnie,
-nie jestem Bogiem by Ci to wszystko ustawiać.
Może w tym jest coś czego jeszcze nie odnalazłaś?
przemawiałam do tej duszyczki, za rękę trzymając
choć wiem, że za wiele się jej nie zdałam.
bo serce innym językiem rozmawia
taki dziś miałam poranek.
Luna M
leciutko
niczym lekki podmuch wiatru
Cichą miałam nadzieję, że nie zauważysz
przejdziesz obok,
o klamkę nie zahaczysz
nie będziesz taki ciekawski
nie sprawdzisz kto wyczekuje za zasłoną dnia
cholernie zdenerwowany.
zapukałam o twoją skrzynkę pocztową
z nadzieją odzyskania odwagi
po latach walki z samą sobą
o wymądrzanie się kim jestem, czego pragnę
dlaczego się w pancerz uzbrajam
teraz trzęsę się choć jeszcze nic się nie stało
taka nasza zabawa z Czasem.
Dziećmi jesteśmy, przecież nie dorastamy
wyrastamy jedynie z miarki.
trochę więcej jest w nas powagi
szczypta tego czemu chcemy zaradzić.
zagubieni buntują się zasadom
nie ma ideałów nawet w bajkach,
rzeka nie zmienia się wcale.
zatrzymuje się i wciąż patrze,
może tym razem, może teraz uda się
może na pewno tym razem, tym razem odchodzę
smutniejsza o dwa lata.
nie spotkamy się doprawdy.
mijamy się, przemierzamy te same szlaki,
te same drogi jednak każdy z nas w innym czasie
takie mamy objawy
zapukałam nieśmiało, by sprawdzić czy mam rację
odpisałeś, potwierdziłeś
nic się nie zmieniłeś.
poddałam się, zrozumiałam
może już wystarczy?
Stałam i patrzyłam się na Ciebie dziecko
bezradnie,
-nie jestem Bogiem by Ci to wszystko ustawiać.
Może w tym jest coś czego jeszcze nie odnalazłaś?
przemawiałam do tej duszyczki, za rękę trzymając
choć wiem, że za wiele się jej nie zdałam.

taki dziś miałam poranek.
Luna M
Komentarze
Prześlij komentarz